Nużący i przereklamowany. Przez połowę nic się nie dzieje oprócz przejażdżek samochodem przez grupkę czarnych kolegów, przesiadywania w barze przy piwie, kilkusekundowych ujęć jak główny bohater pracuje, drewnianej twarzy głównego białaska który coś tam czasem mruknie o mieszkaniu w przyczepie z matką i ponarzeka na jej kochanka, pokręci się parę lasek, kilkusekundowe dialogi, potem znowu jadą samochodem i ochota żeby wyłączyć film bo jest ch*ja warty.
Chyba nie do końca zrozumiałeś o co chodziło w tym filmie. Nic nie napisałeś o "fristajlach", może oglądałeś z dubbingiem, jak takich perełek nie wyłapałeś. Według mnie bardzo dobrze odwzorowano klimat Detroit tamtych lat. Mam przeczucie, że nie słuchasz takiej muzyki i nawet nie znasz genezy hip-hopu. Jak chciałeś "akcji" mogłeś włączyć film akcji, a nie pisać tak idiotyczny komentarz...